sobota, 28 grudnia 2013

1. Ucieczka

"[...] w życiu można uciec od wszystkiego
 z wyjątkiem samego siebie."
~Graham Masterton



Zerwałam się jak oparzona, gdy do moich uszu doszedł głuchy dźwięk telefonu. Niechętnie spojrzałam w tamtym kierunku, wzięłam telefon do ręki i sprawdziłam kto dzwoni.

Magda

- Słucham? - po drugiej stronie dało się usłyszeć mój zaspany jeszcze głos.
- Andrea? Musimy porozmawiać. Będę u Ciebie za godzinę - powiedziała, jak gdyby nigdy nic, po czym szybko dodała. - Służbowo.
Jej ostatnie słowo wiele wyjaśniało. Rozłączyłam się szybko, patrząc niepewnie na telefon. Ta rozmowa, jak i inne, była nagrywana. Dlatego też, każdy telefon jaki dostawałam, niezależnie od kogo, nie mógł być wykorzystywany w celach prywatnych. Zdążyłam się do tego przyzwyczaić.
Rozejrzałam się po swoim niewielkim pokoju. Nienawidziłam tego miejsca. Od niedawna, ale jednak miałam do niego wstręt.
Gdybym mogła, wyjechałabym stąd jak najszybciej, nie patrząc w tył. Po prostu zapomnieć o wielu rzeczach i ludziach...
Szybko wstałam z łóżka, po czym złapałam za pierwsze lepsze dresy i schowałam się w łazience, gdzie wzięłam szybki prysznic, by po raz kolejny spłukać z siebie cały ten codzienny ciężar.
Już po piętnastu minutach przyglądałam się sobie w lusterku. Nie należałam do piękności, ale też nie można było powiedzieć, że jestem brzydka. Długie, blond włosy, teraz upięte są w niezdarnego koka. Ciemne, prawie czarne oczy, które kiedyś były komplementowane, dzisiaj są podkrążone.
Nienawidziłam siebie. Nienawidziłam tego, że żyję. Nie od zawsze, ale jednak... Nienawidzę życia.
Niewiele myśląc, przeszłam do kuchni i pierwsze co, otworzyłam okno i odpaliłam papierosa.
Rozejrzałam się po zaniedbanej już kuchni i stwierdziłam, że przydałoby się trochę porządku. Ale po co? Dla kogo? I tak już tutaj długo nie pociągne. Nie opłaca się...
Zaciągnęłam się po raz kolejny, po czym wypuściłam wielką chmurę dymu.
Ciekawe o czym chce porozmawiać ze mną Magda? Jeśli to naprawdę służbowa wizyta, przyjedzie pewnie z ekipą.
Jak na zawołanie, do moich uszu doszedł dźwięk dzwonka. Rzuciłam peta przez okno, po czym przeszłam do przedpokoju.
Spojrzałam przez wizjer, upewniając się, że to na pewno goście, na których czekam...
- Musiałaś przyprowadzać całą zgraję? - zapytałam z wyrzutem, chcąc, czy nie chcąc, wpuszczając trzech funkcjonariuszy do mieszkania.
- Andrea! Może trochę grzeczniej, to po pierwsze. A po drugie, mamy dla Ciebie dobre wieści - powiedziała, delikatnie unosząc do góry kącik ust.
Już dawno nie widziałam na jej ustach uśmiechu. Tak samo jak na swoich, ale ona, Magda, moja siostra, przeżywała to wszystko razem ze mną.
W moim sercu pojawiła się nadzieja. Może to wszystko w końcu się skończy? Może złapali tych, którzy...
- Rozmawialiśmy z komendantem, możesz wyjechać na czas nieokreślony - powiedziała, po czym dodała: - Ale tylko z miasta.
Patrzyłam na nią niepewnie. Cała moja nadzieja, która jeszcze przed chwilą we mnie tkwiła, że będę wolna, że oczyszczą mnie z zarzutów, poszła na marne... Mój wzrok utkwił w jednym punkcie.
- Proszę, nie rób żadnych głupot, wiesz, że to się skończy, prędzej czy później. Ale teraz... Musisz być silna. Dla samego Fabiana... - zakończyła cicho, po czym skinięciem głowy przekazała kolegom, by wyszli.
W jednej chwili znalazła się przy mnie, obejmując mnie mocno.
Ja... Już nic nie czułam. Przed oczami w ciągu dalszym odtwarzały się obrazy z ostatnich dwóch tygodni. Poczynając od śmierci ukochanej osoby, biorąc całą winę na siebie, żyjąc jak w jakimś amoku, w strachu, przyjmując obelgi, a kończąc na dzisiaj, gdzie już wiem, że to się nie zmieni. Nigdy.
- Złapiemy ich, zobaczysz, będziesz wolna. Ale potrzeba czasu, rozumiesz? Muszą wiedzieć, że nie są podejrzani. Muszą wiedzieć, że wszystkie dowody wskazują na Ciebie. Ale obiecuję Ci, kiedy to się skończy, wyjedziesz gdzie tylko zechcesz. Bądź silna, przecież zawsze byłaś, An... - słuchałam siostry jednym uchem, a po chwili te wszystkie słowa wylatywały drugim.
Nie chciałam jej słuchać. Chciałam tylko urwać się stąd. Chciałam być jak najbliżej Fabiana.
- Kiedy mogę stąd wyjechać? - mój pusty głos rozniósł się po salonie.
- Nawet dzisiaj. Musisz... Musisz udawać, że uciekasz, że się boisz. Rozumiesz? Pewnie Cię będą śledzić, ale nic się nie martw, Tobie nie zrobią żadnej krzywdy - te słowa wypowiedziała, jakby sama siebie przekonywała.
- Jasne, będę udawać - powiedziałam kpiąco, po czym przeszłam do przedpokoju i otworzyłam drzwi na oścież. - A teraz proszę Cię wyjdź, chcę zostać sama.
Spojrzała na mnie po raz ostatni, po czym wyszła. Widziałam żal w jej oczach, żal, bezradność i coś jeszcze... Miłość?
Nie wiem.
Wiem jedno, nie zamierzam udawać. Nie potrafiłabym nawet. Naprawdę się boję, naprawdę chcę uciec. Nic innego mnie nie może uratować. I nikt nie ma prawa mówić, że mam udawać, kiedy prawda jest całkiem inna, kiedy każdego dnia, po przebudzeniu rozglądam się po domu ze strachem, czy i mnie nie dopadli. Czy nie dowiedzieli się w jakiś sposób, że to wszystko to gra. Że oskarżyli mnie tyko po to, by złapać prawdziwych morderców...
***

Rozejrzałam się po raz kolejny po mieszkaniu, po czym złapałam za torbę podręczną i wyszłam, zamykając drzwi na klucz.
Specjalnie zostawiłam większość rzeczy, specjalnie upozorowałam to wszystko, by tylko wyglądało to na ucieczkę.
Założyłam kaptur na głowę i wyszłam z bramy, rozglądając się niepewnie.
Czułam się obserwowana, nie tylko przez prawdziwych morderców Fabiana, ale też przez ludzi, sąsiadów, przez wszystkich, którzy nie znali prawdy.
- Dzień dobry, na PKS poproszę - powiedziałam, wsiadając do taksówki.
Mężczyzna nic nie mówiąc, ruszył z piskiem opon.
Już po dziesięciu minutach byłam na miejscu. Zapłaciłam taksówkarzowi i pośpiesznie wysiadłam.
Podeszłam do kasy biletowej i kupiłam bilet na autobus, który był najszybciej.
- Do Łeby? - zapytałam, upewniając się.
- Tak, odjazd jest za pięć minut z przystanku numer 9.
- Niech będzie - westchnęłam.
Niby miasto to, było daleko od Wrocławia, ale jednak przeczuwałam, że długo tam nie pobędę. Łeba to również duże miasto, gdzie będę mogła wmieszać się w tłum, ale wiązało się z moimi wspomnieniami, gdzie rok temu byłam na wakacjach. Razem z Fabianem.
Niewiele myśląc, ruszyłam w stronę autokaru.
W pewnym momencie jednak przystanęłam na chwilę. Odwróciłam się napięcie. Moją uwagę przykuło czarne BMW, które stało od dłuższego czasu na parkingu. Nie byłoby to dziwne, gdyby nie to, że codziennie, od dwóch tygodni tego typu auto stało pod moim blokiem, a osoba, która siedziała na miejscu kierowcy nie miała chyba zamiaru opuścić swojego wozu.
Przyspieszyłam kroku, prawie że biegnąc, wsiadłam w autokar i znalazłam miejsce, gdzie mogłam z bezpiecznej odległości przyglądać się niepokojącemu mnie samochodowi.
Nie musiałam długo czekać, gdyż po chwili mężczyzna, który miał około 30 lat, wysiadł z BMW i ruszył do kasy biletowej.
Kasjerka, odpowiadając na pytanie wskazała palcem mój autokar. W tym momencie wystraszyłam się nie na żarty, ale również byłam pewna tego, czego od jakiegoś czasu nie chciałam dopuścić do myśli.
Mnie również chcą dorwać.

~~~~

Cześć! :) Pierwszy rozdział za nami - wiem, pewnie się zastanawiacie, do czego tak naprawdę dążę, o czym dokładnie będzie to opowiadanie. W zasadzie to i ja jestem ciekawa co wyniknie z tego, mam kilka pomysłów, ale nie zawsze zdarza się, że wypalają. Oki, standardowo: gdzie chcecie być informowane o nowych rozdziałach? I czy w ogóle chcecie? 
1. Gadu
2. Fanpage na facebook'u można założyć :) 
3. Na blogach. 

Do następnego kochane! <3 

crazydream

8 komentarzy:

  1. kolejne opowiadanie które od początku trzyma w napięciu ;) rozdział ciekawy ;) Ciesze się że wróciłaś;) Co do informowania o nowych rozdziałach jestem za 1 mi 2 ;P

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział świetny i niemogę się doczekać następnego. Życzę ci weny twórczej :) oraz bardzo sie cieszę że nie pożuciłaś pisania. Oraz że ten blog powstał

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialny rozdział :)
    Zapraszam do mnie http://weldzia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Właśnie znalazłam to opowiadanie i jestem trochę zawiedzona, że je zawiesiłaś na taki długi czas i mam nadzieję, że do niego wrócisz, bo historia jest bardzo ciekawa - zarówno główna bohaterka, morderstwo i gdzie jest ojciec małego? Jeśli dodasz nowy rozdział, to powiadom mnie o tym. Powinnaś pisać.
    Pozdrawiam i ściskam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dlaczego już nie piszesz? Nie masz czasu? Mam nadzieję, że kiedy przyjdą wakacje wrócisz do blogowania. Podoba mi się pomysł - niejasne morderstwo, ucieczki itp. Zatęskniłam za twoi stylem pisania, ale niedługo wakacje, więc będziesz miała więcej czasu na pisanie. Jeżeli wstawisz nowy rozdział, to daj znać na moim blogu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie. Brak czasu na cokolwiek... Mam nadzieję, że kiedy skończy się szkoła, to znajdę czas i wrócę do pisania, bo pamiętam jak same dłonie błądziły po klawiaturze, a teraz?
      Dziękuję, mam nadzieję, że tutaj wrócę :* Powiadomię, oczywiście :)

      Usuń
  6. super opowiadanie!!! :) normalnie zakochałam się :* mam tylko jedna prosbe... pisz dalej! xD są wakacje, najlepsza pora do pisania :) Sama wiem to z własnego doswiadczenia. ^^
    Jesli chcesz wejdz i przeczytaj mojego bloga, mam nadzieje ze historia sie spodoba :)
    http://lana-and-astrid-story.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Genialny rozdział ! http://you-know-you-love-me-xoxo-gg.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń